Szukaj na tym blogu

wtorek, 6 grudnia 2011

Jazda testowa Toyota Avensis III



Odczucia "zwykłego" kierowcy po odbyciu jazdy testowej Toyotą Avensis III. Jaka jest różnica w opisie samochodu zamieszczonym w prospekcie firmy a sprawdzeniem tego w praktyce? Przeczytajcie...

              Odbyłem jazdę testową Toyotą Avensis III 1,8 benzyna o mocy 147 KM. Pomimo zmian i ulepszeń nowa Avensis nie rzuca na kolana.Oczywiście ładna sylwetka oraz jak zawsze w toyocie cicha praca silnika, intuicyjna obsługa przyrządów, dobre prowadzenie, wyciszenie i hamulce.

              Ale gdy ktoś pisze obszerne wnętrze, to chyba nie siedział w tym samochodzie, albo ma 170 cm wzrostu. Przy moich 190 cm i wadze ponad 100 kg czułem sie jak śledź w puszce. Z przodu jeszcze dopasowałem ustawienie fotela. Jednak gdy usiadłem z tyłu to kolana miałem w fotelu kierowcy, a głowę w dachu. Miejsca z tyłu jest mniej niż w szeroko krytykowanym za to Oplu Insignia! 

              Wykończenie deski rozdzielczej sprawia wrażenie tandety (twardy, nieprzyjemny plastik). Po pewnym czasie należy  spodziewać się, że będzie słychać dochodzące stamtąd trzaski.

              Silnik 1,8 (a pewnie i 2,0, bo oba bez turbiny) jest opowiedni do spokojnej, rodzinnej jazdy. Samochód przyspiesza płynnie, ale bez rewolucji. Do dynamicznej jazdy nie nadaje się. Pomimo mocy prawie 150 KM auto sprawia wrażenie jakby męczyło się i nie mogło udźwignąć ciężaru samochodu.  Z kompletem pasażerów i pełnym bagażem prowadzenie samochodu i wyprzedzanie na drodze nie będzie przyjemnością ale udręką.

            Zużycie paliwa przy spokojnej jeździe poza miastem jest o prawie 2 l większe, niż podaje producent. Podczas mojej jazdy komputer pokazał 8,4 l/100, zamiast obiecanych 6,5 l/100.

           Wyposażenie samochodu w jednej z najbogatszych wersji Premium nie jest ewenementem w tej klasie. Dziwi brak nawigacji w standardzie, za którą trzeba dopłacić 6500 zł. Mamy wtedy również kamerę cofania, ale ogólna cena samochody oscyluje w granicach 100 000 zł. Konkurencja oferuje tyle samo, a może nawet więcej.

         Ogólnie byłem rozczarowany Toyotą Avensis i nie zdecydowałbym się na jej kupno.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Przyciemniane szyby



Czy przyciemnienie szyb za pomocą folii przyciemniających ochroni wnętrze naszego samochodu przed nadmiernym rozgrzaniem?
Przyciemniane szyby receptą na upał?
Kiedy wybieramy się w podróż samochodem bez klimatyzacji w upalny dzień przed nami stoi perspektywa sauny w samochodzie. Producenci folii przyciemniających twierdzą, że znaleźli na to receptę. Gwarantują przyjemny chłód podczas letnich podróży, czy aby na pewno.? Ostatnio miałem okazję zapoznać się z testem, folii przyciemniających, okazało się, że folie zamontowane w bocznych tylnych szybach oraz w szybie tylnej potrafiły zatrzymać nagrzewanie wnętrza samochodu o jakieś 9 stopni przy temperaturze na zewnątrz około 33 stopni. Tak, więc w samochodzie bez folii na wysokości tułowia kierowcy temperatura wynosiła 61 stopni, a samochodzie oklejonym foliami 52 stopnie. Koszt oklejenia samochodu foliami kształtuje się od 500 do 1000 zł, więc nie jest to mały wydatek za te kilka stopni niższą temperaturę. Poza tym takie oklejanie najlepiej zlecić specjalizującym się w tym warsztatom, ponieważ nieprawidłowe zaklejenie samochodu może nas drogo kosztować. Przepisy nie pozwalają na swobodne oklejanie szyb. Przednia szyba musi przepuszczać 75 procent światła a przednie boczne 70 procent, o tylnich szybach przepisy nie wspominają, więc można je dowolnie oklejać. Podsumowując warto przemyśleć czy rzeczywiście warto szyby oklejać, ponosząc dość duże koszty za tę usługę. Jeżeli mamy trochę talentu technicznego możemy samodzielnie kupić folię i spróbować obkleić szyby. Ceny folii o rozmiarach 50 x 300 cm kształtują się od 20 do 60zł w zależności od jakości folii. Na rynku jest duży wybór kolorystyczny: czarne, srebrne i w odcieniach różnych kolorów, ostatnio bardzo modne są folie z tzw. efekcie lustra weneckiego gdzie na zewnątrz wszystko się odbija jak w lustrze a środku możemy wszystko obserwować. Jeżeli nie chcemy obklejać szyb foliami możemy zakupić plastikowe zasłonki na tylne boczne szyby, w czarnym kolorze lub z motywami z bajek, jeżeli przewozimy dzieci na tylnym siedzeniu. Koszt takich zasłonek jest niewielki a zawsze trochę ochronimy naszych pasażerów przed słońcem.
Więcej tematów związanych z motoryzacją na stronie
http://wolkswagen-polo.blogspot.com/
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Od koła do...



Myśleliście kiedyś, co by było, gdyby nie powstało koło? Jak wyglądałby świat?
Wydaje mi się, że to niemożliwe, że tak potrzebny wynalazek musiał, prędzej czy później powstać. Cieszmy się zatem tym, co dziś mamy... Ja tymczasem zapraszam na mały przegląd historii motoryzacji.

Trudno wyobrazić sobie świat bez koła. Wynalazek ten datuje się na ok 4000 rok przed Chrystusem. Od tej chwili ludzie z mniejszym lub większym powodzeniem stosowali je w wozach napędzanych siłą zwierząt. Powstało tysiące różnych pojazdów, wszystkie były jednak oparte na podobnym schemacie- wymagały zewnętrznej siły, zdolnej je poruszać. Były także ograniczone jeśli chodzi o szybkość, przyspieszenie itp- wiadomo przecież że para koni nie przyspieszy do setki w 3,6 sekundy.

Prawdopodobnie pierwszy projekt pojazdu, który posiadał własny napęd stworzył już Leonardo Da Vinci w 1495 roku! Był to zwyczajny wózek napędzany siłą sprężyn, ale fakt posiadania niezależnego napędu musi być odnotowany jako poważny postęp. Co ciekawe, samochód Leonarda został stworzony na podstawie jego projektu w czasach wspólczesnych i okazał się sprawnym pojazdem. Jeśli chcecie obejrzeć, jak wygląda, wgooglujcie "samochód Da Vinci".

Na ponad sto lat wizja pojazdu dysponującego własnym napędem została zapomniana. Dopiero około roku 1600 holenderski matematyk Simon Stevin wykonał "żaglowóz", czyli żaglowiec na kołach. Pojazd składał się z czterokołowego podwozia i dwóch żagli, głównego i pomocniczego. Mógł pomieścić ok 28 osób, podobno osiągał prędkość do 24 km/h.
Stevin prowadzil prace nad zmodyfikowaniem i poprawieniem swojej konstrukcji. Ostatecznie osiągnął zawrotną jak na tamte czasy prędkość 34km/h i uruchomił stałe przewozy pasażerskie.

Pierwsze silniki (wtedy parowe) powstały w XVII-XVIII wieku. Podobno około 1678 roku flandryjski ksiądz Ferdinand Verbiest zaprezentował chińskiemu cesarzowi projekt pojazdu napędzanego parą. Natomiast w roku 1769 Nicolas-Joseph Cugnot stworzył prawdopodobnie pierwszy pojazd napędzany parą. Jego wytwór był machiną przeznaczoną do ciągnięcia dział. Niestety, jego marna jakość i niepowalająca prędkość (4 km/h) spowodowały szybkie zarzucenie projektu. Mimo fiaska, jest to prawdopodobnie pierwszy zbudowany samochód.

Maszyny parowe jako napęd pojazdów zostały po raz kolejny wykorzystane w 1801 roku przez angielskiego inżyniera Richarda Tretvithicka. Próby pojazdu pokazały jego możliwości (Tretvithick przejechał nim 150km!), ale nie odniósł sukcesu.

Zapomniana machina Tretvithicka musiała ustąpić miejsca Rakiecie projektu braci Stephensonów. Jest ona błędnie uważana za pierwszy parowóz świata. Rakieta była ulepszeniem poprzednich konstrukcji braci i jako pierwsza osiągnęła prawdziwy sukces.

Około 1870 roku Siegfried Marcus skonstruował pierwszy pojazd napędzany benzyną. Znacznie trudniej jest wskazać twórcę silnika o spalaniu wewnętrznym. Obecnie uznaje się, że dokonało tego kilku niezależnie pracujących twórców. Karl Benz skonstruował w Mannheim pierwszy trzykołowy pojazd w 1885 roku, a w 3 lata później rozpoczął seryjna produkcję.

Podobny pojazd zaprezentowali Gottlieb Daimler i Wilhelm Maybach w 1889 roku w Stuttgarcie. Ten jednak posiadał już cztery koła i jako paliwo używał benzyny. Swoje pojazdy wzorowali na konnych powozach. Tak powstał samochód osobowy.

Kolejnym kamieniem milowym w historii motoryzacji było uruchomienie taśmy produkcyjnej przez Henry'ego Forda, który rozpoczął produkcję seryjną Modelu T w 1907 roku. Był to pierwszy samochód, na który mogli sobie pozwolić nie tylko najbogatsi- ale jeszcze długi czas cena była zaporowa dla wielu.

W roku 1913 pojawia się firma Puegeot, wprowadzając do wyścigu "Indianapolis 500" pierwsze auto o czterech zaworach na cylinder sterowanych dwoma wałkami rozrządu.

W 1922 pojawia się Lancia Lambda, pierwszy pojazd z nadwoziem samonośnym. W 1929 powstaje pierwszy samochód wyścigowy Tipo 26konstrukcji Alfieriego Maserati.
W roku 1929 w Warszawie Centralen Warsztaty Samochodowe wyprodukowały 800 sztuk samochodu osobowego CWS T-1. Rok później Cadillac prezentuje pierwszy pojazd z silnikiem szesnastocylindrowym (v16).
Od lat trzydziestych trwa nieprzerwany, lawinowy rozwój branży motoryzacyjnej. Następne lata przyniosły światu Volkswagena typ 1 (poopularnego Garbusa, 1932), Mercedes Benz 260D, pierwsyz pojazd ze skłądanym dachem (Peugeot Eclipse), Jeepa MB (najbardziej znany pojazd terenowy) oraz Citroena 7CV.

Po II wojnie światowej, która na pewien czas powstrzymała rozwój rynku samochodów osobowych, zaczął kształtować się świat motoryzacji taki, jaki znamy... Ale to już czasy najnowsze. Wrócę do tematu.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 4 grudnia 2011

Kto kupuje akcesoria do samochodu?



Można sobie jeździć samochodem wyposażonym w fabryczne felgi i inne akcesoria samochodowe, ale to dobre dla emerytów. Prawdziwi drajwerzy szukają czegoś, co nada ich samochodom rysu indywidualnego, specjalnego. Dlatego nie boją się inwestować w akcesoria do samochodu.

Leszcze, czyli ci, którzy jadą na dotacjach od rodziny albo z urzędu kupują kołpaki. Do wyboru mają całą masę opcji, począwszy od srebrnych, przez grafitowe, na kolorowych skończywszy. Katalog form jest przeogromny i trudno go w zasadzie objąć. Liczy się to, żeby zrobić wrażenie. Tyle, że jak się jest leszczem, to żadne akcesoria samochodowe nie pomogą.

 Czym jeździ leszcz? Najczęściej kupuje za uciułane grosze audi z lat osiemdziesiątych albo równie leciwą vectrę. To auta, które często wymagają solidnego remontu, a remont z kolei wymaga sporych nakładów finansowych. Na które leszcze nie mogą sobie pozwolić. Więc ozdabiają swoje auta na przykład naklejkami, foliami ozdobnymi czy piłeczkami na antenie radiowej (koniecznie od CB radia). Taki samochód przypomina czasem choinkę, ale leszcze się tym nie przejmują.

 Co innego zadbani. Ci pielęgnują swoje samochody ze znacznie większą starannością. Co więcej, najczęściej ich na to stać. Dla nich także liczy się możliwość dostosowania wyglądu samochodu do własnych potrzeb. Tyle, że podchodzą do tematu znacznie ambitniej niż leszcze. Zadbani zaczynają więc od tego, że kupują samochód znacznie droższy. Zwykle używany, choć zdarzają się też tacy, którzy wybierają nowy. Do tego alufelgi, dodatkowe spojlery, czasem czarne szyby. Żeby było widać, że auto ma właściciela.

 Zadbani pamiętają jednak, że samochód służy przede wszystkim do przemieszczania się między dwoma różnymi punktami. Zdają sobie sprawę z tego, że ich pojazdami podróżują także inni. Z tego względu nie szaleją z akcesoriami i nie przeginają z tuningiem. Lubią jednak chwalić się swoim wozem i chętnie wydają pieniądze na akcesoria do samochodu.

 Zupełnie inną grupą są tzw. prawdziwi tunerzy. Dla nich liczy się przede wszystkim to, żeby samochód wyglądał niepowtarzalnie. Być może czasem brakuje im gustu, smaku i wyczucia artystycznego, jednak nadrabiają to ambicją i ilością wydanych pieniędzy. W przypadku ich aut akcesoria samochodowe to znacznie więcej niż kołpaki czy alufelgi. Dla nich samochód bez obniżonego zawieszenia i poszerzonych błotników to pojazd emerycki.

 Problemem prawdziwych tunerów są pieniądze. Nie tylko dlatego, że przeróbka samochodu bardzo dużo kosztuje, ale też ze względu na to, że pochłania dużo czasu. W związku z tym prawdziwi tunerzy wykonują prace kiepsko płatne. Często też rekrutują się spośród leszczy, którym udało się dostać robotę.

 Wszystkie trzy grupy kochają swoje samochody i każda uważa się za lepszą od pozostałych uczestników ruchu drogowego. To sprawia, że ich zachowanie w czasie jazdy jest zwykle agresywne. Czego efektem są stłuczki i konieczność naprawy samochodów.

---

Wysokiej jakości akcesoria do samochodu

Co wpływa na bezpieczeństwo na drodze?



W dzisiejszych czasach temat bezpieczeństwa na drodze jest bardzo często poruszany, czy to przez rząd, czy to przez kierowców i pieszych. Organizowane są akcje reklamowe przeciw piratom drogowym oraz budowane są nowe drogi i stawiane  radary. Wszystkie te akcje są w jakimś stopniu skuteczne, ale na pewno w niewystarczającym.

Jednym z głównych czynników powodujących wypadki jest słaby stan techniczny lub niska jakość różnych części auta, która bezpośrednio wpływają na bezpieczeństwo – przede wszystkim mam na myśli jedną rzecz. Czy wiesz drogi czytelniku jaką? Pomyśl, która część w Twoim samochodzie najbardziej wpływa na bezpieczeństwo?

Daję sobie rękę uciąć, że najprawdopodobniej wymieniłeś układ hamulcowy albo ABS, ESP, napęd na cztery koła czy inny system (w skrócie aktywne systemy bezpieczeństwa). Zgodzę się z Tobą, że te systemy znacznie wpływają na bezpieczeństwo, ale jest jeszcze jeden zestaw części auta, która ośmieliłbym się powiedzieć jest ważniejszy. Dokładniej mówiąc jeżeli zestaw części o których mówię jest w słabej kondycji bądź w najgorszych przypadkach dosłownie nie nadaje się do użytku,  to części te wpływają negatywnie na pracę aktywnych systemów bezpieczeństwa.trans

Co mam dokładnie na myśli?? – OPONY. Kondycja opon w samochodzie jest jednym najważniejszych czynników mających wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Powinno być to oczywiste dla każdego kierowcy, lecz niestety tak nie jest. Większość kierowców zwraca uwagę na sprawny układ hamulcowy czy na sprawny ABS, a jak ich samochód posiada ESP to już w ogóle uważają że samochód jest niezniszczalny.

Napisałem przed chwilą, że stan opon wpływa na systemy bezpieczeństwa, dlaczego? Ponieważ większość tych systemów opiera się na specjalnym oddziaływaniu na układ hamulcowy bądź napędowy. Jednocześnie układy te bezpośrednio oddziałowywują na koła i dalej na opony. Skutkuje to tym, że jeżeli opony są w złym stanie technicznym to systemy te w stresowych sytuacjach mają utrudnione zadanie aby „uratować” kierowcę z opresji.

Niektórzy użytkownicy samochodów z napędem na wszystkie koła mają niemądre myślenie. Wychodzą z założenia, że skoro samochód posiada lepszą trakcję i lepiej trzyma się drogi od samochodów napędzanych na jedną oś to podczas zimy nie ma potrzeby zmieniać opon na zimowe. Pomyśl… czy to jest mądre myślenie???

Oczywiście że NIE!!! Opony letnie w warunkach zimowych całkowicie nie zdają egzaminu, i o ile może i samochód 4x4 będzie trzymać się całkiem dobrze drogi to podczas awaryjnego hamowania tak naprawdę napęd 4x4 nie uratuje kierowcy z opresji, tylko zachowa się jak zwykły samochód przednio bądź tylno-napędowy z takim samym rodzajem ogumienia.

Jak sprawdzić czy opona nadaję się do użytkowania? Jest to dość proste. Przede wszystkim należy przyjrzeć się oponie i  bieżnikowi. Dokładnej mówiąc zmierzyć czy bieżnik samochodu nie jest płytszy od 5 mm i ogólnie zobaczyć czy opona nie posiada jakichś poważnych przetarć bądź czy jest niesymetryczna. Jeżeli masz jakieś wątpliwość najlepiej skontaktuj się ze specjalistą w warsztacie wulkanizacyjnym.

Ważnym czynnikiem mającym wpływ na stan opony jest jeszcze jej wiek – nie należy użytkować opon starszych jak 5-8 lat. O wieku opony dowiemy się znajdując 4 kolejne cyfry na bocznej ściance opony – pierwsze dwie cyfry wskazują tydzień w którym opona została wyprodukowana, a kolejne dwie cyfry wskazują rok. Przykładowo 3406 – opona wyprodukowana w 34 tygodniu 2006 roku.

Jeżeli okaże się, że opona jest do wymiany to staniesz przed decyzją którą oponę kupić. Jest to dość ciężki wybór ponieważ producentów opon tych lepszych jak i tych trochę gorszych jest dziesiątki. Skutkuje to tym, że na rynku jest grubo ponad setka produktów nadających się teoretycznie do Twojego auta.

Aby zawęzić krąg poszukiwać musisz zadać sobie jedno zasadnicze pytanie. Czy samochód to dla Ciebie drugi dom ponieważ dużo czasu w nim spędzasz? Czy jeździsz na dłuższych trasach czy tylko w mieście? No i w końcu czy jesteś spokojnym kierowcą czy narwanym?

Jeżeli jeździsz rzadko, w mieście i do tego spokojnie to bez sensu jest inwestować spore pieniądze w bardzo dobre opony – wybór powinien oscylować w tańsze opony do jazdy normalnej, ale jednocześnie w miarę dobrego producenta (polecam producentów Fulda, Goodyear), ponieważ wraz z renomą marki podnosimy swoje bezpieczeństwo oraz bliskich nam osób.

Jeżeli jeździsz dużo, na długich trasach ale rozważnie to poleciłbym Ci opony  do normalnej jazdy renomowanego producenta (polecam Bridgestone – model Turanza).

A jeżeli jeździsz agresywnie to niezależnie czy w mieście czy w trasie powinieneś używać opon z najwyższej półki (polecam Bridgestone – model Potenza) – pomyśl, w końcu bezpieczeństwo Twoje i Twoich bliskich jest najważniejsze.

Marka opon jakie polecam to przede wszystkim Bridgestone, która jest to oficjalnym partnerem Audi – wszystkie nowe samochody Audi posiadają opony tej marki. Oczywiście jest wiele innych producentów, którzy posiadają opony równie dobre a nawet lepsze, np. Pirelli czy Dunlop. Ciekawostką jest, że przypadku decyzji o zakupie droższych opon możesz zaoszczędzić nawet 500zł. W jaki sposób? Według moich obserwacji najtaniej opony można kupić w sklepie internetowym, gdzie ceny są dużo niższe jak w normalnym warsztacie wulkanistycznym.

---

Audi-Blog.eu - z pasji do marki

Co zrobić, kiedy spotka nas stłuczka za granicą?



Wyjeżdżając za granicę własnym samochodem musimy mieć na uwadze wszelkie nawet problematyczne scenariusze naszej podróży. Często w przypadku zajścia kolizji lub stłucznki za granicą jesteśmy zdezorientowani i nie wiemy co robić w takiej sytuacji, a stres i nerwy nam tego nie ułatwiają.

W przypadku, kiedy padniemy ofiarą wypadku drogowego bądź stłuczki podczas pobytu za granicami kraju, możemy liczyć na pomoc naszego ubezpieczyciela, z którym mamy zawartą umowę OC i AC samochodu.

Pierwsze kroki
Pamiętaj o tym, by wezwać policję. Zrezygnuj z „dogadywania się” i „załatwiania spraw” z drugim uczestnikiem wypadku bez obecności policji. Tylko sporządzony przez służby policyjne protokół umożliwi Ci odzyskanie odszkodowania od ubezpieczyciela.
Jeśli nasz samochód posiada jeszcze gwarancję możemy oddać go do serwisu ASO producenta. W niemal wszystkich książkach serwisowych znajdziesz numer pomocy drogowej świadczącej kompleksowe usługi takie jak holowanie, z których możesz skorzystać.

Skontaktuj się ubezpieczycielem
W przypadku, kiedy wykupiliśmy ubezpieczenie AC u ubezpieczyciela, powinieneś skonsultować się przedstawicielem instytucji w kraju, gdzie miałeś wypadek lub stłuczkę. Możesz zadzwonić także do siedziby firmy ubezpieczeniowej znajdującej się w Polsce. Najczęściej ubezpieczyciel zleca naprawę naszego auta w wyznaczonym warsztacie samochodowym bądź wydaje decyzję o przetransportowaniu samochodu do Polski oraz dokonaniu jego reperacji na miejscu.

Z jakimi problemami możemy się spotkać?
Co zrobić w sytuacji, kiedy nasze ubezpieczenie nie obejmuje przypadku stłuczki za granicą? W takiej sytuacji niestety jesteś zmuszony naprawić auto za granicą lub ściągnąć je do Polski i naprawić je w zaufanym warsztacie samochodowym na własny koszt. Pamiętaj, by przed wyjazdem samochodem za granicę zadbać o wybór odpowiedniego ubezpieczenia AC i OC, co pozwoli zapobiec niemiłym niespodziankom w sytuacji, kiedy padniesz ofiarą wypadku lub stłuczki.

---

piątek, 2 grudnia 2011

Kobieta za kierownicą



Prowadzenie samochodu przez kobiety nie jest dzisiaj niczym nadzwyczajnym. Czasy, gdy za kierownicą siedział mężczyzna, a kobieta była jedynie pasażerem odeszły w zapomnienie.

            Kobieta za kierownicą dzisiaj nikogo nie dziwi. Prowadzimy samochody równie często, jak mężczyźni. Co więcej powiedziałabym, że prowadzimy je lepiej od mężczyzn, a już napewno b e z p i e c z n i e j. Mojemu mężowi za kierownicą czasami wydaję sie, że jest nieśmiertelny i ma drugie życie. Brawura na drodze, nagminne przekraczanie dozwolonej prędkości, ryzykowne manewry wyprzedzania są na porządku dziennym. I to dotyczy wielu mężczyzn, nie tylko mojego męża. Panowie opanujcie się, bądźcie dżentelmenami na drodze, nie trąbcie na kobiety jadące wolniej. Jeżeli inni popełnią błąd to najwyżej zwróćcie grzecznie uwagę.

          Oczywiście zdarzy się sytuacja, jaka spotkała pewną Panią, która wjechała na autostradę pod prąd i słysząc w radio komunikat: "uwaga jeden samochód jedzie autostadą pod prąd" powiedziała do siedzącej obok koleżanki: "jak to jeden, one wszystkie jadą pod prąd!".

          Takie rzeczy zdarzają sie jednak sporadycznie. Panie prowadzą pojazdy wolniej od mężczyzn, mniej ryzykują i bardziej respektują przepisy drogowe. Jeżeli dokładnie nie widzą drogi przed sobą to nie rozpoczną manewru wyprzedzania. A mężczyzna nie patrzy tylko pędzi przed siebie, bo wychodzi z założenia, że zawsze zdąży. Jeśli jest zwężenie z dwóch pasów do jednego, to kobieta grzecznie czeka, aż ktoś ją wpuści. Mężczyzna nie, on jedzie do końca, a potem na siłę wymusza wjazd na sąsiedni pas. O alkoholu już nie wspomnę. Ile  kobiet siada za kierownicę i prowadzi samochód pod wplywem alkoholu? A jak zachowują się mężczyżni? Kobiety stanowią niewielki odsetek, bo one z reguły są bardziej odpowiedzialne od mężczyzn.

         Takich i podobnych przykładów wszyscy kierowcy znają bez liku. Panowie uderzcie się w piersi i przyznajcie nam kobietom rację, że jeteśmy lepszymi i bardziej odpowiedzialnymi kierowcami od was.

---

mała (www.nowepojazdy.blogspot.com)


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl